top of page

Dlaczego warto zagrać w Star Wars: Legion?

Zaktualizowano: 30 mar 2023

Star Wars: Legion to bardzo popularna gra bitewna, która ma szanse pozostać na zawsze na rynku mając za sobą wielkie rzesze fanów tak jak ma to miejsce w przypadku Warhammera. Dlaczego? Przyczyn jest wiele.

Pierwszą jest samo uniwersum. Star Wars na stałe wdarł się do popkultury. To już nie tylko najpopularniejszy cykl filmowy, posiadający najwięcej fanów, wyznawców, a także cała franczyza obejmująca różnego rodzaju gry wideo, planszowe, karcianki, bitweniaki, zabawki, nie wspominając o koncernie Lego, który to jeszcze wszystko poszerza.


Drugi punkt, który przynajmniej dla mnie ma ogromne znaczenie, jest taki, że Star Wars: Legion nie jest w posiadaniu firmy FFG. Jako że nie chcę robić tu jakiejś antyreklamy powiem krótko, że ma u mnie minus za słabe testowanie swoich gier (chodzi o karciane i bitewne), albo wybieranie niewłaściwych ludzi do tej roboty. Parcie na kasę jest ważniejsze niż poprawnie wydana gra?


Bitewniaki na karciankami mają tę przewagę, że można je bez większych konsekwencji poprawiać. Co prawda karty jednostek fizycznie pozostaną u właściciela zestawu niezmienne i niestety, nie można z plecaka wyciągnąć kart i na ich podstawie ułożyć armię, zamiast tego trzeba posiłkować Internetem i specjalnymi aplikacjami do budowania rozpisek, ze zmienionymi gametextami kart. Jest to uciążliwe, ale przynajmniej nie trzeba poprawiać modeli, które przecież są clue w grach bitewnych.


Jestem początkującym graczem Star Wars: Legion. Wcześniej nie ciągnęło mnie do tego tytułu z powodu Star Wars Miniatures (wydawca: West End Games), jednej z najstarszych gier bitewnych. Niestety nie była zbyt popularna, przynajmniej tutaj w Polsce w zasadzie jest już zapomniana i jedynie najwytrwalsi fani gdzieś w nią jeszcze grają. I nie ma co udawać, że był to jakiś wyśmienity produkt. Po drodze jeszcze grywałem w planszowo-bitewną grę Star Wars Miniatures firmy Wizards oraz w całkiem udane Pocket Models, o X-wingu nie wspominając. Nie za bardzo przypadały mi do gustu ośmiościenne kości dlatego też długo trwało przekonywanie się do nowego produktu na rynku. Figurki SWL były piękne, bardzo dobrze wykonane, znajomi nawet sobie pokupowali podczas premiery, ale nawet nie przeczytali zasad i tak to leżało. W lecie Barkas przekonał mnie do tego systemu, a ja jakimś dziwnym trafem zacząłem zbierać niezbyt lubianą Rebelię. Zawsze byłem zwolennikiem Imperium, być może dlatego, że lubię jak jest wszystko poukładane, spójne, nie będące na bakier z prawem, a właściwie same stanowi prawo. Imperium walczy z korupcją i przemytnikami, pilnując porządku, chroniąc swoich obywateli przed szumowinami, nie dopuszczając do terrorystycznych ataków. Tak, zdecydowanie wolę Imperium. Oczywiście nie popieram niszczenia całych planet, powinno się oszczędzać energię, a ładowanie działa kosztuje. Jako, że lubię malować figurki rozglądałem się za fajnymi modelami. Gdy zobaczyłem Fleet Trooperów, przerażonych, kucających w kątach korytarza Tantive IV -wyczekujących z niecierpliwością na grupę uderzeniową - stwierdziłem, że muszę je mieć. Ale nadal nie byłem pewny czy wejdę w tę grę. Jednak się skusiłem i po kilku potyczkach mogę wyrazić już swoją opinię na temat Star Wars: Legion.

Pierwsze czemu się przyjrzałem to losowości na kostkach. SWL jest dobrym przykładem tego, że rzuty kością nie muszą wcale przyprawiać o zawał serca. Gra pod tym względem jest wyważona uwzględniając słowa kluczowe postaci. Na szczęście nie kostki ale wiele innych czynników wpływa na losy bitwy. A są nimi:


1. PLANY BITWY

Są bardzo istotne, niektóre sprzyjają naszej armii zaś inne mogą nam popsuć całą koncepcję. Warto wybrać takie, które nam pasują.


2. ROZSTAWIENIE

Rozstawienie jednostek w tej konkretnej grze ma olbrzymi wpływ na późniejsze rozstrzygnięcia. Powiem więcej, można przegrać bitwę zanim się jeszcze zacznie poprzez złe ustawienie swojej armii.


3. ZNAJOMOŚĆ GRY

Znajomość wszystkich zasad i słów kluczowych (a jest ich sporo), wszystkich jednostek oraz ulepszeń zarówno własnej armii jak i przeciwnika jest ważnym czynnikiem prowadzącym do zwycięstwa. To także doświadczenie i znajomość mety.


4. KARTY DOWODZENIA

Zagrana w odpowiednim momencie karta dowodzenia może odwrócić grę, przyczynić się do odniesienia sukcesu. W tym przypadku należy uważnie analizować sytuację na stole i wyczekać odpowiedni moment.


5. UMIEJĘTNOŚCI TAKTYCZNE

Kolejnym czynnikiem są zdolności analityczne i strategiczne gracza, jego doświadczenie, umiejętność wyczuwania zagrożenia i podejmowania decyzji. W jakim kierunku posłać swoje jednostki, kogo zaatakować, kiedy przystąpić do szturmu.


6. ROZPISKA

Ważnym elementem jest dobre zbudowanie armii zanim przystąpi się do rozgrywki. Ważne, żeby wybrane jednostki ze sobą współpracowały, a nie przeszkadzały, słowa kluczowe nawzajem się wspierały i generowały comba. Warto również zwrócić uwagę na ilość aktywacji. Nie może być ich za mało, a za duże też źle. Uważam, że optymalna liczba to 8-11.


Jak zapewne zdążyliście zauważyć połowa z wymienionych powyżej czynników wpływających na wynik bitwy to rzeczy, które wykonuje się jeszcze przed pierwszym rzutem kostką. Można powiedzieć, że w SWL można wygrać lub przegrać jeszcze zanim zostanie oddany pierwszy strzał.


Całość wpływa na wynik spotkania, dlatego gra ta jest tak dobra. Klarowne póki co zasady. Artykuł piszę w grudniu, a już pod koniec stycznia czekają nas zmiany ze strony Atomic Mass Games dotyczące ruchu, paniki czy coveru.


Nie chcę się za bardzo rozpisywać na temat taktyki ponieważ jestem jeszcze niedoświadczonym graczem. Podoba mi się różnorodność składania oddziałów. Jednostki mają do dyspozycji całą gamę broni ciężkich oraz kwalifikacji jak np. mechanik. Zatem możemy stworzyć oddział bardziej przystosowany do walki przeciw wehikułom niż piechocie. Pięć frakcji do wyboru i każda różniąca się od siebie.

W grze mamy również do czynienia ze sporą ilością żetonów, jak na FFG przystało. Owszem, są one potrzebne, chociaż mam wrażenie, że niektóre się dublują. W zasadzie shield to prawie to samo co dodge. Zasada deflect dużo nie różni się od Sores Mastery, czy scale od expert climber. Mamy zatem więcej słów kluczowych do zapamiętania, mówię tak ponieważ niestety nie wszystkie są wyjaśnione na karcie i trzeba ich szukać w regułach.


W Star Wars: Legion bardzo podoba mi się to, że ważniejsze jest wypełnianie misji niż bezmyślne zabijanie jednostek na stole. Można wygrać nie posiadając żadnych modeli na stole.


Szkoda, że niektóre figurki nie są już dostępne na rynku jak snowspeeder czy dewback. Bez względu na ich grywalność świetnie nadawałyby się na dioramę. Jednocześnie na plus jak i na minus zaliczyłbym potrzebę posiadania sporej ilości terenu. Ciekawie gra się kiedy na placu boju znajduje się wiele budynków, spora osada np. Mos Eisley, imperialne gmachy, czy endorowy las rozłożony po całej planszy. Jednak taki teren kosztuje jeśli nie pieniądze, to czas poświęcony na budowanie makiet.

Ogólnie Star Wars: Legion oceniam bardzo pozytywnie. Więcej na temat gry znajdziecie wkrótce w naszych artykułach.



Comentarios


logo2.png

©2022 wykonanie rozpoznanie-bojem. Stworzono przy pomocy Wix.com

bottom of page